6 x 8000 Kingi Baranowskiej.

19.05.2009 Kinga baranowska relacjonuje :

Schodzę. Nie – powłóczę nogami, to lepsze określenie. Jedna osoba zasłabła poniżej czwórki (Edurne Pasaban) i jest właśnie organizowana akcja ratunkowa. Była przede mną tego samego dnia na szczycie, jakieś 20 min wcześniej. Wczoraj na szczycie stanęła tez Koreanka, ale ciężko obładowana tlenem. Przemycę więcej informacji z ataku jak wreszcie doczłapie się do bazy i naładuje baterie.
I jeszcze mała dygresja: teraz z własnego doświadczenia wiem, że istnieje KOLOSALNA różnica pomiędzy niskimi i wysokimi ośmiotysięcznikami w odczuwania zawartości tlenu. Po prostu rozrywa płuca od próby nabrania powietrza. Straciłam głos. I istnieje ogromna różnica gdy używa się butli z tlenem, ludzie mieli o polowe krótsze czasy. My przy nich jak łamagi..

* Przypisek autora :

Jeszcze niedawno pisząc o tym , że Kinga podejmuje się ataku na szczyt wyrażałem obawy jak to wytrzyma, wszak wcześniej była chora w bazie i nie miała tak dobrej aklimatyzacji jak inni i wtedy podawałem jako przykład Edurne Pasaban, która zaliczyła więcej wyjść do góry i mała lepsza aklimatyzację. A dziś okazuje się, że u Kingi wszystko dobrze natomiast zdobywczyni 12 ośmiotysięczników miała kłopoty przy zejściu. To jak pisze sama Kinga jest naprawdę BARDZO trudna góra do zdobycia i nawet najlepsi mogą mieć z nią kłopoty, tym bardziej należą się Kindze wielkie słowa uznania za to czego dokonała.

18 maja 2009 r. Kinga Baranowska jako pierwsza Polka weszła na Kanczendzongę. Był to jej szósty ośmiotysięcznik. Zanim poznamy dokładniejsze relacje ze zdobycia tego szczytu, zapraszam do przeczytania podsumowania jej dotychczasowych pięciu wejść na ośmiotysięczne szczyty.

Cho Oyu (8201 m) – October , 2003 ;

Broad Peak (8047 m) – Julay 22, 2006 – The 11 woman ascent;

Nanga Parbat (8125 m) Julay 18, 2007

Dhaulagiri (8167 m) May 01, 2008  – first Polish woman

Manaslu (8156 m) October 5, 2008  – first Polish woman

Kangchenjunga (8586 m) May 18, 2009  – first Polish woman

Tekst: Kinga Baranowska

Cho Oyu

– to szczyt pierwszy. Wybrany głównie ze względu na stosunkowo niewielkie trudności techniczne oraz Kinga CHO Oyu możliwość szybkiego dostania się do bazy. Góra, którą zazwyczaj wybiera się na początek, by sprawdzić swój organizm powyżej ośmiu tysięcy metrów. A że to pierwsza ekspedycja – to też i trudna, bo brakuje doświadczenia.
Miłe skojarzenia z tą wyprawą to przede wszystkim ludzie, z którymi tam byłam. Większości z nich
nie znałam, bo skład międzynarodowy, każdy z nas inny, innego zawodu, wyznania, jednakże jedno jest wspólne – nasza pasja. Zwyczajem były codzienne „modlitwy” przed kolacją o przychylność góry. Choć nie przypominało to w ogóle modłów – bo czasem był to wiersz do Turkusowej Bogini napisany przez Katalończyka Jaume’a, a czasem piosenka Malcolma – to wydźwięk był ten sam: chcieliśmy spełnić nasze największe marzenie – wspiąć się na ośmiotysięcznik.
Dla większości z nas miał to być pierwszy tak wysoki szczyt w życiu. Wreszcie – 5 października 2003 roku, udało nam się stanąć na wierzchołku. Nam, czyli siedmiorgu z dziewięcioosobowej grupy. Niestety, przytrafiła mi się też sroga przygoda, a raczej nauczka. Odmroziłam stopy i ręce, tak naprawdę przez własną głupotę, choć pewniej poprawniej byłoby napisać – brak doświadczenia. Schodząc ze szczytu, w obozie trzecim, przez trzy albo i cztery godziny szamotałam się z namiotem, w którym spędziłam wcześniej noc na 7400 metrów. Nie wiem, co mnie podkusiło, by wyrąbywać z lodu kawałki materiału, zamiast czym prędzej „biec” w dół i grzać się w swoim śpiworze, popijając herbatę… W końcu to tylko rzecz, a zdrowie jest najważniejsze.
Odwodnienie, zmęczenie, no i oczywiście bardzo niska temperatura, co w Tybecie jesienią jest normą – szybko dały znać o sobie. Droga w dół już nie była taka przyjemna, a wręcz bolesna, natomiast tu w Polsce, czekały mnie długie miesiące rekonwalescencji. Efekt? Cóż, ze wspinaniem skalnym trzeba się było pożegnać, bo zakończenia nerwowe krzyczą z bólu, kiedy staje się na palcach. Zostały góry wyższe – ośnieżone. Te zaś trzeba było odstawić na parę lat. W głowie została potworna trauma, związana się z zimnem, mrozem i nieplanowanymi biwakami. Miała ona też swoje pozytywne strony, bo bardziej dzięki temu uważałam.

Na Broad Peak

pojechałam z tą właśnie fobią. Strach przed odmrożeniami był tak silny, że w trakcie ataku szczytowego sprawdzałam stopy – czy są na swoim miejscu.

Kinga BROAD

Jest rok 2006, za mną w międzyczasie nieudana próba na Piku Pobiedy, bo jakże miała być udana, skoro wyrwałam się w góry z ciężką kontuzją, myśląc buńczucznie: ja nie dam rady? Z porażką w sercu wracałam wtedy sama z bazy na lodowcu Zwiezdoczka w Kirgizji aż do Polski. Pomyślałam sobie – no to już koniec z moimi górami. Wszystko przepadło. Na szczęście nie przepadło. Kilka lat później udział w wyprawie zaproponował mi Piotr Pustelnik, przekonując, że poddawanie się i łapanie deprechy – to słaba opcja. Tak więc jedziemy. Jak się okazuje, oboje z ciężkimi fobiami, bo Piotr jedzie już czwarty raz na Broad Peak i nawet mały, spadający kamyk traktuje jak pech i zmowę przeciwko sobie, ja zaś – zestresowana tym nieszczęsnym mrozem. Poza tym Broad Peak jest trudniejszy od Cho Oyu, bo bardziej stromy i ciągle zdarzają się tu jakieś wypadki, ciągle ktoś tu spada. Pierwsze moje wyjście z bazy – od razu na 7200 m kończy się wypadkiem dwójki Austriaków i akcją ratunkową przeprowadzoną przez „Tres Pedros”. Za to Piotr szczęśliwie staje na szczycie swego 13-tego ośmiotysięcznika. Moje drugie wyjście do góry, już z zamiarem ataku szczytowego, jest trochę… ucieczką, bo w bazie panuje epidemia salmonelli i trzeba zwiewać stamtąd, nawet w niepogodę. Ratuje mnie chyba spirytus, jakim częstują nas i który dolewają do herbaty Rosjanie… Podczas tego wyjścia mój partner już na początku zawraca do bazy, bo choruje. Zostaję więc na 6400 metrów w dwójce, bez partnera i bez namiotu, bo go zwiało z całą zawartością. Moje wyjście szczytowe nie wygląda różowo… Po jeszcze kilku perypetiach wreszcie staję 22 lipca 2006 roku na szczycie. Z tej wyprawy pozostaje kilka rzeczy w głowie. Na przykład ta, że jednak można się dalej wspinać. Z Gorrim zaś – Baskiem, którego poznałam właśnie na Broad Peak – planuję kolejną wyprawę na rok następny. Ma to być Nanga Parbat.

Nanga Parbat

to… przepiękna góra. Łączy mnie z nią kilka wspomnień. Kinga NANGANaga Góra ma w sobie jakąś sprzeczność: czuje się ogromną magię i jednocześnie stojącą za nią wielką tragedię. Przyciąga i budzi niepokój. Z bazy widać całą ścianę oraz drogę Kinshofera, po której zamierzamy się wspinać. Jest nas pięć zespołów, w tym dwa chilijskie, które „walczą” o miano pierwszych Chilijczyków na szczycie. Jesteśmy dla nich z Gorrim teamem szaleńców, bo we dwójkę (i w tym jeszcze baba!), zamierzamy wejść na wierzchołek. Tym, co najbardziej rzuca się w oczy jest ogromna różnica w podejściu do wspinania. Szybka, alpejska trójka Piotra Morawskiego, ja i Gorri, którzy staramy się dotrzymać im kroku, dwójka Francuzów – działających podobnie, a z drugiej strony – dwadzieścia parę osób pracujących na „sukces” tych wybranych, którzy staną się pierwszymi chilijskimi wspinaczami na Nandze. Obserwacja tego, o czym czytałam w książkach – bo czasy pierwszych polskich wejść mamy już 2030 lat za sobą – jest niezwykle ciekawa. Na szczycie mam okazję obserwować radość kilku chilijskich wspinaczy. W pewnym momencie pada pytanie: czy ty jesteś pierwszą kobietą z Polski na Nanga? Odpowiadam z pewną dumą, że nie, że dwadzieścia kilka lat wcześniej stało tu już kilka kobiet z Polski. Widzę, że są zawiedzeni i jakby żałowali, że w ogóle zadali takie pytanie. Nie chcę psuć im sukcesu, więc z Gorrim schodzimy czym prędzej w dół. Jest 18 lipca 2007 roku, już następnego dnia świętujemy nasz sukces w bazie. A ja… Już myślę, jakby tu pojechać na następną wyprawę. Dwa miesiące później wsiadam w samolot do Kathmandu i 21 września rozpoczynam ekspedycję na Dhaulagiri.

Dhaulagiri

Trudno oceniać, która góra najtrudniejsza czy też najszczególniejsza. Wszystkie ważne, wszystkie z jakiś powodów trudne, bo przecież te trudności są bardzo różne. Tu najzimniej, tu stromo i zwiewa namioty oraz ludzie spadają, tu całe połacie lodu i trawersowanie kuluarów, tu niebezpiecznie… i tak dalej.

Kinga DHAULA

Droga normalna na Dhaulagiri nie jest wyzwaniem technicznym. Jednakże od wielu lat, mimo licznych prób, brak jest powtórzeń na innych liniach, nowych zaś dróg też jest niewiele. Dla mnie to chyba najniebezpieczniejsza góra, na jakiej byłam. Miałam tu dwa podejścia – jedno jesienią 2007 roku, drugie na wiosnę roku bieżącego [tj. 2008 – przyp. red.]. Podczas pierwszego tylko cztery osoby podjęły próbę wejścia na wierzchołek, bo w bazie było ich niewiele – ponad 10. Niestety, nikt w tym sezonie nie stanął na szczycie Białej Góry. Mnie osobiście zabrakło… 100 metrów i przeżyłam na niej najtrudniejsze chwile w swoim życiu – podczas wielodniowego zejścia do bazy, gdy przysypuje mnie i mojego partnera lawina.
Na wiosnę natomiast mamy tam prawdziwe oblężenie, bo „zamknięto” Tybet. To dla mnie najnieprzyjemniejsza – i może dlatego najtrudniejsza? – wyprawa, na której byłam. Składa się na to wiele powodów. Jedyną opcją, którą można zrobić w takiej sytuacji, to powiedzieć sobie ROBIĘ SWOJE i nie zapominać, po co się tak naprawdę przyjechało w te góry. Powtarzałam to sobie codziennie, a także Kasi Skłodowskiej, mojej partnerce wspinaczkowej, której podczas wyprawy tragicznie umiera mama. Codziennie płacze i łyka proszki na sen, by zasnąć. Niewiele osób tak naprawdę zdaje sobie sprawę, co się u nas dzieje, bo w bazie wytwarza się jakaś przedziwna rywalizacja… Na szczycie staję 1 maja, kiedy w Polsce jest dzień wolny od pracy i wiosna w pełni. Mnie aż tak ciepło wcale tam nie jest. Na wierzchołku jestem zaledwie parę minut, bo potwornie wieje, a w dół długa droga… Jest to również dla mnie najdłuższa wyprawa ze wszystkich i nie mogę się już doczekać powrotu do domu. Na szczęście są też i miłe akcenty, na przykład wyniesione stąd przyjaźnie. Z Kasią planujemy kolejne góry, z grupą hiszpańską zaś – sąsiadami z Dhaulagiri – wybieram się już jesienią tego samego roku na Manaslu.

Manaslu

Mam ochotę aż wykrzyczeć z radości tę nazwę! Manaslu!!! To tak, jakby te wszystkie złe momenty z Kinga MANASLUDhaulagiri zostały mi wynagrodzone. Złych chwil po prostu tu nie ma. Nie ma nieprzewidzianych zwrotów akcji, niebezpiecznych i groźnych sytuacji, jest jak być powinno, czyli trzeba mieć spręża i wspiąć się na szczyt. Co nie znaczy, że było zupełnie łatwo. Jak to bywa w górach wysokich, trzeba się też naczekać. Poza tym mieć psyche z żelaza i nie dać się „złamać” pogodzie. Manaslu umieściłabym również w kategorii gór niebezpiecznych. Seraki, które wiszą nad głową między jedynką a dwójką, nie wzbudzają zaufania. Trzeba też być tu szybkim i umieć wykorzystać zaledwie parę dni pogody, bo tylko tyle jesienią pojawia w Himalajach. To nam się udaje i dokładnie pięć lat po tym, jak stałam na szczycie Cho Oyu, jestem na wierzchołku Manaslu. 5 października 2008 roku o 10 rano czasu nepalskiego. Góra Ducha okazuje się dla mnie łaskawa.
Tekst ukazał się w miesięczniku :
GÓRY, nr 11 (174) listopad 2008

* posty o wyprawach Kingi na mojej stronie kliknij : Kinga Baranowska

** Źródło : – http://www.goryonline.com/

goryonline.com

** zapraszam na relacje z wypraw polskich himalaistów.

AddThis Feed Button

zapraszam do subskrypcji mego bloga

Kinga Baranowska – Manaslu 2008. Exatel Alpinus Expedition – Manaslu 2008.

Kinga wyrusza by zdobyć swój piąty ośmiotysięcznik.

1 września 2008 r. Kinga Baranowska wyruszyła na podbój ośmiotysięcznika Manaslu (8156 m n.p.m.) położonego w Himalajach Nepalu. Kinga będzie członkiem międzynarodowej wyprawy, a jeśli jej się uda zdobyć szczyt – będzie to pierwsze polskie wejście kobiece.

Kinga Baranowska po raz drugi w tym roku wyrusza w Himalaje. Wiosną, jako pierwsza Polka zdobyła Dhaulagiri (8167 m). Był to jej czwarty ośmiotysięcznik. W 2003 roku zdobyła  szczyt Cho Oyu (8201 m), w 2006 r. Broad Peak (8047 m), a w 2007 r. Nanga Parbat (8125 m). Wspinała się też w Tatrach, Alpach, górach Afryki i Azji. Zdobyła m.in. Matterhorn ( 4478 m), Mont Kenię (5199 m) w  Kenii, stanęła na wierzchołku Chan Tengri (7010 m) w górach Tien Shan oraz Mount Mc Kinley (6194) na Alasce. W 2004 roku brała udział w wyprawie na jeden z najtrudniejszych siedmiotysięczników świata – Pik Pobiedy (7439 m), jednak trudne warunki atmosferyczne nie pozwoliły jej zdobyć tego szczytu. Niewiele kobiet na świecie może poszczycić się takimi osiągnięciami w górach wysokich, w tak młodym wieku.

Kinga Baranowska – (ur. 1976) – pochodzi z Kaszub, mieszka w Warszawie.

Jedna z najlepszych himalaistek młodego pokolenia. Jest Członkiem Zarządu Klubu Wysokogórskiego Warszawa (od 2008 r.), należy do sportowego teamu Alpinusa (Alpinus Expedition Team).

** jej biografia na :

Kinga Baranowska – famous Polish climber. /Version english and polish/

Plan wyprawy:

Po założeniu bazy na wysokości 4900 m. rozpocznie się działalność wspinaczkowa. Przewiduje się założenie trzech obozów na drodze japońskiej.

  • 1 WRZEŚNIA – WYLOT Z WARSZAWY DO STOLICY NEPALU – KATHMANDU,
  • 2-3 WRZEŚNIA – FORMALNOŚCI, UZYSKANIE POZWOLEŃ W KATHMANDU,
  • 4-13 WRZEŚNIA – TREKKING DO BAZY POD MANASLU,
  • 14 WRZEŚNIA – 15 PAŹDZIERNIKA – WSPINACZKA NA SZCZYT,
  • 15-23 PAŹDZIERNIKA – POWRÓT Z BAZY,
  • PRZYLOT DO POLSKI – OK. 25 PAŹDZIERNIKA

* strona domowa himalaistki : – http://www.kingabaranowska.com/

Zobacz też posty :

1. Kinga Baranowska summited Dhaulagiri 2008 – photo gallery.

2. Kinga Baranowska summited Dhaulagiri. Kinga Baranowska pierwszą Polką na DHAULAGIRI! /Version english and polish/

3. Polish women team on Dhaulagiri – aktualne relacje z wyprawy.

4. Polish women team on Dhaulagiri – KINGA BARANOWSKA PO AKCJI RATUNKOWEJ NA DHAULAGIRI.

5. Polish women team on Dhaulagiri – Kinga and Kasia! /Version english and polish/

6. Kinga Baranowska wraca na Dhaulagiri.

Manaslu jest ósmym szczytem świata. Po raz pierwszy szczyt został zdobyty w 1956 roku przez wyprawę japońską. Do tej pory udało się dotrzeć na wierzchołek zaledwie ośmiu Polakom, ale wśród nich nie było żadnej Polki.

Rozległość tego masywu powoduje, że trasy wspinaczkowe na szczyt należą do najdłuższych w Himalajach, co zmusza alpinistów do długiego przebywania na znacznych wysokościach. Samo podejście pod górę (trekking) potrwa około dziesięciu dni. Prowadzi przez przełęcz Larkya La, wznoszącą się na wysokość ponad pięciu tysięcy metrów. Po założeniu bazy na wysokości 4900 m rozpocznie się działalność wspinaczkowa. Przewiduje się założenie trzech obozów na drodze japońskiej, którą szli pierwsi zdobywcy.

Manaslu – 8156 m n.p.m. (w niektórych źródłach również 8163 m n.p.m.), w spisie Indyjskiej Służby Topograficznej był szczytem XXX, początkowo nazywany Kutang I. Obecna nazwa, Manaslu – Góra Ducha, pochodzi z sanskryckiego słowa manasa oznaczającego ducha bądź duszę. Zbudowany ze skał metamorficznych. Ze stoków Manaslu spływają trzy lodowce: Manaslu, Pungen i Thulagi.

Manaslu jest jednym z najpóźniej zbadanych ośmiotysięczników. Leży około 70 km na wschód od Annapurny. W 1950 Toni Hagen dokonał pierwszej dokumentacji fotograficznej Mansalu podczas przelotu samolotem. W 1950 roku rekonesans pod Manaslu przeprowadzili Brytyjczycy, pesymistycznie oceniając, że do atakowania szczytu mogły się nadawać jedynie wschodnie stoki góry.

Zdobywcy :

Polskie wejścia:

* Sponsorzy wyprawy :

** Source :–  http://www.kingabaranowska.com/http://www.wspinanie.pl/

goryonline.com

*** zapraszam na relacje z innych wypraw polskich himalaistów.

AddThis Feed Button

zapraszam do subskrypcji mego bloga

Kinga Baranowska – famous Polish climber. /Version english and polish/

Kinga Baranowska – (born 1976) – polish mountaineer. Currently living in Warsaw. She summited her first eight-thousander – Cho Oyu – in 2003. Failed on attempt to reach one of the most difficult seven-thousander Jengish Chokusu in Tian-Shan range. In 2006 she successfully reached the top of Broad Peak. On the June 11, 2007 summited Mount McKinley and one month later on July 18 she successfully climbed Nanga Parbat. On year later she summited Dhaulagiri (May 1, 2008 ) – her first attempt to reach the summit from north-east face, in September, 2007 failed.

Climbers summited Dhaulagiri May 01, 2008. Teams : Iván Vallejo (his 14th 8000er), Ferrán Latorre, Nacho Orviz, Fernando Gonzalez-Rubio, Edurne Pasaban (her 10th 8000er), Gerlinde Kaltenbrunner (her 11th 8000er), David Göttler, Carlos Pauner (his 8th 8000er), Marta Alejandre, Asier izaguirre, Alex Txicon, Muptu Sherpa and Polish Kinga Baranowska all summited Dhaulagiri in 40km/h winds, thunder and lightning on the summit.

Kinga Baranowska the first Polish woman climber to reach the Summit of Dhaulagiri.

Kinga Baranowska the first Polish woman climber to reach the Summit of Manaslu.

Kinga Baranowska, first Polish woman to reach the summit of Kangchenjunga.

Baranowska Kangch_2009  18.05 Na szczycie Kanczendzongi 8598m New

On 18th of May Kinga Baranowska as the first Polish woman (Alpinus Expedition Team, KW Warsaw) summited Kangchenjunga (8586 m) which is located in Nepal.

Kangchenjunga have been summited in high winds – however, descent on Kang is reportedly very difficult.

Kinga’s Summits :

Cho Oyu (8201 m) – October , 2003 ;

Broad Peak (8047 m) – Julay 22, 2006 – The 11 woman ascent;

Nanga Parbat (8125 m) Julay 18, 2007;

Dhaulagiri (8167 m) May 01, 2008 – first Polish woman

Manaslu (8156 M) October 5, 2008 – first Polish woman

Kangchenjunga (8586 m) May 18, 2009 – first Polish woman

Annapurna (8091 m) April 27, 2010

Official site : http://www.kingabaranowska.com/

* see : – Kinga Baranowska summited Dhaulagiri. Kinga Baranowska pierwszą Polką na DHAULAGIRI! /Version english and polish/

Kinga Baranowska summit Manaslu. Kinga Baranowska pierwszą Polką na Manaslu. /Version english and polish/

Kinga Baranowska, first Polish woman to reach the summit of Kangchenjunga. Kinga Baranowska pierwszą Polką, która zdobyła Kanczendzonge.

** – all my post, select category :  – Kinga Baranowska

Kinga Baranowska – (ur. 1976) – pochodzi z Kaszub, mieszka w Warszawie.

Jedna z najlepszych himalaistek młodego pokolenia. Jest Członkiem Zarządu Klubu Wysokogórskiego Warszawa (od 2008 r.), należy do sportowego teamu Alpinusa (Alpinus Expedition Team). Od kilku lat związana zawodowo z branżą teleinformatyczną. W Klubie Wysokogórskim Trójmiasto ukończyła kurs skałkowy i tatrzański.

Wspinanie poza granicami Polski zaczęła od Alp m.in. Matterhornu. W 2002 roku wspinała się na Mt Kenia (Batian 5199 m), a także stanęła na wierzchołku Chan Tengri (7010 m) w górach Tien Shan.

Pierwsza wyprawa w Himalaje w 2003 roku zakończyła się sukcesem dzięki zdobyciu Cho Oyu (8201 m) – została tym samym 9 Polką w historii, której udało się wejść na wierzchołek ośmiotysięczny.

W 2004 roku brała udział w wyprawie na jeden z najtrudniejszych siedmiotysięczników świata – Pik Pobiedy (7439 m) w górach Tien Shan, trudne warunki atmosferyczne nie pozwoliły jej jednak na zdobycie wierzchołka.

W lipcu 2006 roku powróciła w góry wysokie z wyprawą Tryptyk Himalajski, tym razem w Karakorum, by stanąć na szczycie Broad Peak’a (8047 m) 22 lipca 2006 – jako 11 kobieta w historii.

Rok 2007 zaowocował zdobyciem Mount McKinley (6194 m) na Alasce, 11 czerwca zdobyła najwyższego szczytu Ameryki Północnej, podczas wyprawy aklimatyzacyjnej.

Rok 2007 to też wyprawy w Himalaje i Karakorum. W dniu 18 lipca 2007 jako czwarta Polka w historii stanęła na szczycie ośmiotysięcznika Nanga Parbat (8125 m), zdobywając szczyt słynną, prawie 4 km ścianą Diamir (jedyna kobieta na wyprawie, która wspinała się na Nangę w tym sezonie). Na Dhaulagiri (8167 m) dotarła do wys. 8076 m, jednakże z racji zbyt niebezpiecznych warunków musiała zrezygnować ze szczytu (patrz Dhaulagiri 8167 – bez szczytu, zabrakło naprawdę niewiele).

1 maja 2008 po długim i wyczerpującym ataku szczytowym, przeprowadzonym w towarzystwie śmietanki światowego himalaizmu (m.in. Valery Babanov, Gerlinde Kaltenbrunner zobacz post – Gerlinde Kaltenbrunner summited Dhaulagiri. Gerlinde Kaltenbrunner zdobyła Dhaulagiri. /Version english and polish/, Edurne Pasaban, Ivan Vallejo), Kinga Baranowska (Alpinus Expedition Team, KW Warszawa) jako pierwsza Polka w historii stanęła na wierzchołku siódmego co do wysokości szczytu świata – Dhaulagiri (8167 m n.p.m.).

5 października Kinga Baranowska (Alpinus Expedition Team, KW Warszawa) stanęła, jako pierwsza Polka na szczycie Manaslu (8163 m) położonym w Nepalu.

Jak donosi sama Kinga:

Dziś o godzinie 10 czasu nepalskiego stanęłam na szczycie Manaslu. Resztę dnia schodziłam w dół zwijając obozy, na kolację byłam już w bazie. Czuję się bardzo zmęczona, ale szczęśliwa. Dziękuję wszystkim, którzy o mnie ciepło myśleli. Więcej napiszę już jutro, jak trochę odeśpię-:)

18 Maja 2009 Kinga Baranowska (Alpinus Expedition Team, KW Warszawa) stanęła, jako pierwsza Polka na szczycie Kangchenjunga 8586 m) położonym w Nepalu.

Jak donosi sama Kinga:

Jestem po. Na szczycie stanęłam późno, Góra niewyobrażalnie trudna i wymagająca, dla mnie najtrudniejsza ze wszystkich, na których do tej pory byłam. Jestem ekstremalnie zmęczona, straciłam tez głos od zimnego wiatru, ale tez szczęśliwa. Czeka mnie jeszcze trudne zejście do bazy z obozu IV. Górę tą dedykuje Wandzie Rutkiewicz. Więcej informacji jak zejdę do bazy.

27 kwietnia 2010 Kinga Baranowska (Alpinus Expedition Team, KW Warszawa) stanęła, jako członek wyprawy Annapurna Dream 2010 na szczycie Annapurny (8091 m), atak szczytowy przebiegał w bardzo trudnych warunkach pogodowych. Tego samego dnia Annapurnę zdobył także Piotr Pustelnik, zdobywając tym samym Koronę Himalajów (zobacz: Annapurna Dream 2010: Pustelnik z Koroną Himalajów!).

Oto niektóre z jej licznych osiągnięć:

-Matterhorn (4478 m) – od strony włoskiej oraz wiele szczytów w Alpach, m.in. w masywie Monte Rosa -szczyty w górach Afryki (m.in. Kilimandżaro, Jabel Toubkal).
-Mont Kenia (Batian 5199 m) – ścianą pd.-wsch.
-Chan Tengri (7010 m) – od strony południowej
-Cho Oyu (8201 m) – debiut w Himalajach w wieku 27 lat
-Pik Pobiedy (7439 m) – organizator i uczestnik wyprawy
-Broad Peak (8047 m) – druga Polka na szczycie
-Mount McKinley (6194 m) – aklimatyzacyjnie; drogą normalną
-Nanga Parbat (8125 m) – ścianą Diamir
-Dhaulagiri (8167 m) – pierwsza Polka na szczycie
-Manaslu (8156 m) – pierwsza Polka na szczycie
-Kangchenjunga (8586 m) – pierwsza Polka na szczycie
-Annapurna (8091 m)

* strona domowa himalaistki : – http://www.kingabaranowska.com/

** wszystkie wyprawy Kingi kliknij:  – Kinga Baranowska

Zobacz też posty :

1. Kinga Baranowska summited Dhaulagiri 2008 – photo gallery.

2. Kinga Baranowska summited Dhaulagiri. Kinga Baranowska pierwszą Polką na DHAULAGIRI! /Version english and polish/

3. Polish women team on Dhaulagiri – aktualne relacje z wyprawy.

4. Polish women team on Dhaulagiri – KINGA BARANOWSKA PO AKCJI RATUNKOWEJ NA DHAULAGIRI.

5. Polish women team on Dhaulagiri – Kinga and Kasia! /Version english and polish/

6. Kinga Baranowska wraca na Dhaulagiri.

7. Kinga Baranowska summit Manaslu. Kinga Baranowska pierwszą Polką na Manaslu. /Version english and polish/

8. Kinga Baranowska, first Polish woman to reach the summit of Kangchenjunga. Kinga Baranowska pierwszą Polką, która zdobyła Kanczendzonge.

goryonline.com

** zapraszam na relacje z wypraw polskich himalaistów.

AddThis Feed Button

zapraszam do subskrypcji mego bloga